Zwróćmy uwagę na ostatnie porażki polskiej dyplomacji. Jest decyzja jednej z duńskich komisji w sprawie Baltic Pipe. Prezydent Duda w końcu spotkał się z prezydentem Joe Bidenem w Brukseli podczas szczytu NATO, ale zwróćmy uwagę, że był traktowany lekceważąco. Mamy też sytuację z Czechami. Nikt nie chce powiedzieć, że Republika Czeska jest wrogo nastawiona do Polski. Łamano prawo Unijne i nie prowadzono negocjacji na poziomie międzynarodowym. Dla Lewicy jakoś nie było problemem skontaktować się z wicepremierem Czech, który jest socjalistą, przedstawić nasze argumenty, ale z drugiej strony słyszeliśmy: no tak, ale polski rząd nie chciał z nami w ogóle rozmawiać przez ostatnie kilka lat.
Prawo unijne, wszystkie konwencje międzynarodowe ratyfikowane przez Polskę mają pierwszeństwo przed ustawami krajowymi. Jako kraj podzieliliśmy się częściowo i suwerennością i kompetencjami. PiS próbuje dzisiaj manipulować opinią publiczną: wyższość prawa unijnego i ratyfikowanych przez nasz kraj konwencji międzynarodowych nad polskimi ustawami czy rozporządzeniami jest sprawą przesądzoną. Obawiam się tego, że jeśli będzie dochodziło do łamania praworządności, to te pieniądze, które również głosami Lewicy zostały wywalczone (mówimy tu o Funduszu Odbudowy Gospodarczej), żeby czasem się nie okazało, że te rezolucje Parlamentu Europejskiego, te wnioski Komisji i skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE, które rząd PiS ciągle lekceważy, staną się podstawą do zawieszenia wypłat środków pieniężnych dla Polski.
Andrzej Szejna, poseł Lewicy dla programu Bez Demagogii